Nie ma jagód w lesie. To smutny akcent bardzo ciepłej wiosny i kilku dni mocnych przymrozków. To sytuacja jakiej nie pamiętają najstarci leśnicy. Rozmawiała z nimi nasza reporterka.
O braku jagód mówią turyści, przy drogach nie widać zwykłych o tej porze osób je sprzedających. Wyjątkowy nieurodzaj owoców leśnych potwierdzają też leśnicy, którzy mówią wprost, że takiej sytuacji nie pamiętają.
– Powiem szczerze, że w mojej jakby dwudziestopięcioletniej pracy w nadleśnictwie jest to pierwszy rok, gdzie tych jagód w ogóle nie ma. Tak to naprawdę są pojedyncze jagody. Czasami znajdziemy jakieś miejsce w lesie, gdzie przymrozki, czy ta fala chłodu oszczędziła borówki, natomiast w większej skali ich nie spotkamy. Także to są jest wyjątkowe zdarzenia. – powiedział Marek Nogawka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Wałbrzych
Brak jagód to nie jedyna lipcowa anomalia w lesie. Na drzewach widać już całe grona czerwonej jarzębiny, która owocować powinna dopiero we wrześniu. Jeśli pogoda się nie zmieni, nie ma też co liczyć na obfite grzybobrania
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– W tym roku rzeczywiście nie można w lesie nic spotkać. Były już tam gdzieś informacje, że w okolicach Zagórza Śląskiego – to już nadleśnictwo Świdnica – był wysyp borowików. My w tym roku nie stwierdziliśmy takiego wysypu, na przełomie czerwca-lipca, żeby się te borowiki pojawiły. Jest dość sucho w lesie, chociaż jest dużo gwałtownych ulew, to tej wilgoci nie jest wystarczająco. Także może się zdarzyć, że będziemy mieli podobny rok jak ubiegły, gdzie nie grzybobranie się jednak nie udało.
I w tym miejscu po raz kolejny apel do wszystkich: w lasach jest wyjątkowo sucho. Ściółka ma wilgotność i palność kartki papieru. Leśnicy apelują o zachowanie szczególnej ostrożności . Pożar można wzniecić wyjątkowo łatwo, ugasić go, w trudnym, górskim terenie – jest bardzo trudno.